poniedziałek, 27 czerwca 2011

Maja jako brzydkie kaczątko (wspomina)







Maja w wywiadzie opowiada o swojej pracodawczyni i idolce. Czy żałuje swoich podjętych decyzji kiedyś?

Za każdym razem, gdy robiłam duży krok naprzód, wszyscy, którym ufałam i których szanowałam, dawali mi wyraźnie do zrozumienia, że pcham się nie tam, gdzie powinnam. "Ty będziesz negocjowała kontrakt warty pół miliona?" - pytał znany artysta, gdy zaczynałam w Universal Music, a wyglądałam jak siódme nieszczęście. "Katarzyna Kanclerz zaproponowała ci pracę?" - to inna artystka, ale ton wypowiedzi ten sam. Ona widziała mnie w roli wiecznej pomocy domowej. Przecież marzenie o czymś poważniejszym w moim przypadku to byłaby przesada, a może bezczelność.

Maja opowiada również o swojej cudownej diecie, która z ,,Brzydkiego kaczątka" zamienił ją w ,,Pięknego łabędzia"

To dobry dowód na to, jak ciężko wtedy pracowałam. Całą energię pakowałam w pracę, inwestowałam w moich artystów, spałam po 3 godziny dziennie. Wmawiałam sobie, że tak musi być, że na tym polega moje zadanie, zresztą widziałam efekty, zarabiałam pieniądze, awansowałam. Wszystko zaczęło się zmieniać po wyjeździe do Nowego Jorku. To miasto otworzyło mi oczy, zrozumiałam, że nie tylko mój artysta, ja też mam prawo, a nawet obowiązek dobrze wyglądać. Dopiero dziś zdaję sobie sprawę z tego, jak bardzo pomagałam swoim wyglądem poprawić samopoczucie innym. Mała wiewiórka z kitką, w okularach, z krzywymi zębami, eksport z prowincji.